Witajcie!
Chcielibyśmy prosić Was o wsparcie dla małej Lenki, która walczy z nowotworem lewego oczka. Rodzina dziewczynki zbiera pieniądze na wyjazd do USA, gdzie skuteczność leczenia tego typu przypadków wynosi aż 98%. Niestety jest to wyjazd bardzo kosztowny - w tym momencie brakuje około 847 tysięcy złotych.
Oficjalna strona akcji pomocowej:
Gdy Lenka miała przyjść na świat, była już tutaj 4 tygodnie - to prawie tyle, ile mija czasu między kolejnymi podaniami chemii. Wcześniej spotkała rodziców i starszych braci - teraz znacznie częściej spotyka lekarzy, a kolorowe sukieneczki zamienia na szpitalną piżamę, która zakrywa pokłute rączki i nóżki. Przy żadnej wizycie kontrolnej z powodu wcześniactwa nie zapaliła się czerwona lampka - Lenka dobrze się rozwijała, przybierała na wadze. Za to teraz po każdej chemii Lena czuje się coraz gorzej. Większość podawanej chemii truje zdrowe tkanki z nadzieją, że pozostałe kilka procent wceluje w potwora - guz siedzący w prawym oczku.
Na początku liczy się każdy wspólny dzień z maleństwem, potem tygodnie, miesiące. Stąd rodzice Lenki wiedzą dokładnie, że była już z nimi 4 miesiące i 1 dzień, gdy jechali zaniepokojeni do kolejnego lekarza. Lenka zezowała - jak każde dziecko, to mogło przejść. - Jednak nas niepokoił fakt, że Lenka słabo skupiała wzrok na zabawkach. - opowiada pani Justyna, mama Leny. - Wołaliśmy do niej: Lenka! Ona co prawda obracała główkę w naszą stroną, ale coś było nie tak. Jej oczka jakby zatrzymywały się w połowie drogi do nas, jakby nie widziała...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz